Sezon 2025 zapisze się w pamięci producentów arbuza jako jeden z najtrudniejszych od lat. Zimny czerwiec i lipiec sprawiły, że uprawy nie nadrobiły strat pogodowych, a prawdziwe zbiory ruszyły dopiero w ostatnim tygodniu sierpnia. To oznaczało utratę całego miesiąca handlu. – „Ten rok był dla plantatorów wyjątkowo ciężki. Straciliśmy praktycznie miesiąc sprzedaży, a na wrzesień rynek od razu się nasycił” – komentuje Paweł Myziak z firmy Euro- Papryka.
Większe areały, ale zbiory umiarkowane
W 2025 roku areał upraw arbuza w Polsce był ponad trzykrotnie większy niż rok wcześniej. Jednak sumaryczne zbiory okazały się tylko nieznacznie wyższe. Pogoda odebrała to, co plantatorzy chcieli zyskać większą skalą.
– „Rozszerzyliśmy powierzchnię upraw, ale przez przesunięcie zbiorów i słabą sprzedaż wielu plantatorów nie miało gdzie ulokować swoich owoców. Część arbuzów została na polach – brakowało odbiorców” – wyjaśnia Paweł Myziak. Sam również oprócz papryki uprawia arbuzy w swoim gospodarstwie.

Jakość pod presją odmian
Nie wszystkie odmiany arbuza poradziły sobie w polskich warunkach. Część owoców była niesmaczna, z rozwarstwionym miąższem i niską jakością handlową.
– „Firmy nasienne wprowadziły wiele odmian, które w praktyce okazały się poligonem doświadczalnym. Konsument, który trafi na niesmaczny owoc, po prostu zniechęci się do polskiego arbuza. Dlatego selekcja odmian to absolutna podstawa” – podkreśla ekspert.
W ramach projektu „Polski Arbuz #Myzio” wybrano pięć odmian najlepiej ocenianych przez rynek: Melia, Romanza, Diego, Mirisimi i Myzio. Testowane są także Exotica i Mambo, które zbierają pozytywne recenzje konsumentów, ale wymagają sprawdzenia w polskim klimacie.

Odrębną grupą odmian dopiero zaczynających przygodę na polskim są odmiany bezpestkowe (czy raczej drobnopestkowe). W tym sezonie zapewniły zbiory, ale na zdecydowanie niższym poziomie niż przewidywano. Problemem w ich uprawie jest konieczność sadzenia odpowiednio dobranych zapylaczy. Tymczasem pogoda w trakcie kwitnienia arbuzów nie sprzyjała zbyt dobremu zapyleniu.

Co dalej z polskim arbuzem?
Mimo trudności branża nie zamierza się poddawać.
– „Nie wolno przekreślać przyszłości arbuza w Polsce. Musimy jednak wyciągnąć wnioski – postawić na sprawdzone odmiany i mocniej promować nasze owoce w sieciach handlowych. Polskie arbuzy, dojrzewające w słońcu, świeże i soczyste, mogą konkurować z importem smakiem i jakością. Potrzebna jest jednak widoczność na półkach i większa świadomość konsumentów” – zaznacza Paweł Myziak.
Wnioski na 2026
Sezon 2025 pokazał, jak bardzo produkcja arbuza zależy od pogody, jakości odmian i marketingu. Plantatorzy i sieci handlowe muszą działać wspólnie, by wykorzystać potencjał polskiego arbuza.
– „Na przyszły rok trzeba zachować ostrożność. Nie powiększajmy areału bez pewności zbytu i bez dopracowanego asortymentu odmian. Sukces możemy osiągnąć tylko konsekwencją jakościową i lepszą promocją” – podsumowuje Paweł Myziak.