Prezentacja nowoczesnej sadzarki automatycznej do pomidorów

Sadzarka do pomidorów
Sadzarka do pomidorów

Kilkudziesięciu plantatorów pomidora gruntowego uczestniczyło w prezentacji automatycznej sadzarki do pomidorów Agriplanter. Pokaz polowy maszyny odbywał się 8 maja w Paruszowicach koło Byczyny w gospodarstwie Agro-Par. Jego organizatorami były firmy Jamar, Grupa Producentów Rozsad Krasoń i PPHU Tomasz Skupin – dystrybutor prezentowanego urządzenia.

Wybór gospodarstwa Agro-Par w Pruszowicach na miejsce prezentacji nie był przypadkowy. Gospodarstwo to należy do nowej bazy surowcowej pomidora gruntowego, rozwijanej na własne potrzeby przez firmę Jamar. Jest to obecnie, prawdopodobnie, najbardziej dynamicznie rozwijająca się baza surowcowa pomidora gruntowego w Polsce. W ciągu zaledwie trzech sezonów łączna powierzchnia upraw w tej bazie sięgnęła kilkuset hektarów. Plantatorzy zaangażowani w tworzenie tej bazy produkcyjnej mogli więc zapoznać się z zaawansowaną technicznie maszyną do sadzania rozsady pomidora. Pokaz zaciekawił także rolników z innych regionów kraju, od dawna związanych z uprawą pomidora gruntowego.

Celem dzisiejszego spotkania jest premiera nowej sadzarki. To jest pierwsza tego typu, w pełni automatyczna sadzarka w Polsce. Myślę, że automatyczne sadzarki rozsady to jest jedna z większych innowacji z jakimi mamy teraz do czynienia w uprawie pomidorów gruntowych -stwierdził Maciej Wita, przedstawiciel firmy Jamar odpowiedzialny za tworzenie lokalnej bazy surowcowej pomidora gruntowego dla tej firmy. Do tej pory rozsadę wysadzano wyłącznie manualnie. Dopiero w tym roku pojawiły się na polskich plantacjach pierwsze sztuki sadzarek automatycznych. Manualne wysadzanie rozsady wymaga angażowania znacznej ilości pracowników. Obsada i obsługa sadzarki 4 rzędowej to nawet 7-8 osób. Tymczasem rosnące koszty pracy oraz coraz mniejsza dostępność siły roboczej do prac polowych stają się palącym problemem. Rozwiązaniem może być pełna automatyzacja procesu. Postęp techniczny umożliwia obecnie budowę maszyn o skali automatyzacji i możliwościach nieosiągalnych jeszcze dekadę temu. Jednym z rozwiązań jest sadzarka Agriplanter belgijskiej firmy Agriplant.

Nasza sadzarka dwurzędowa jest w stanie wysadzić ok. 26 tysięcy sadzonek na godzinę. To tyle co dwie sześciorzędowe sadzarki manualne. Tymczasem Agriplanter obsługuje tylko 2-3 ludzi. Ta maszyna została zbudowana zupełnie od podstaw. To jest jej atut. Do tej pory na rynku dominowały konstrukcje będące modyfikacjami, gdzie robotyka dokładana była do starej generacji maszyn – mówił Tomasz Skupin,  dystrybutor tego urządzenia w Polsce. 

W prezentowanej sadzarce rząd roślin pobierany jest z tacki szpikulcowym podajnikiem i układany na taśmie z selektorem. Selektor wykrywa puste miejsca i ścieśnia rozsadę, aby uniknąć „wypadów”. Dalszy transport rozsady odbywa się pionowymi przenośnikami taśmowymi, aż do gumowych dysków. Dyski te umieszczają sadzonki w rzędzie na określonej głębokości, gdzie dociskane są kołami dociskowymi. Koła dociskowe sterowane są hydraulicznie i operator na bieżąco może modyfikować siłę docisku sadzonki. Możliwe jest bardzo precyzyjne określenie głębokości posadowienia sadzonki. Umożliwiają to sensory monitorujące poziom gruntu i zagłębienie radlic oraz regulacja dysków wysadzających w czasie rzeczywistym. 

Taka konstrukcja maszyny zapewnia płynny i bezproblemowy przepływ rozsady, niezależnie od wielkości sadzonki. Możliwe jest nawet sadzenie tą maszyną rozsady o wysokości 30 cm. W tradycyjnych rozwiązaniach sadzarek grawitacyjnych, zmiany tych parametrów wymagały dostosowania prędkości jazdy, a tym samym obniżały tempo sadzenia. Podczas pracy na pokazie Agriplanter utrzymywał stałą, wysoką prędkość ok 6-7 km/godz., radząc sobie bez problemu ze zmianami podłoża i wielkości rozsady. Sadzarka dodatkowo podlewa i nawozi rozsadę. Trzeba jednak dokupić zbiornik wody i instalację, które nie są częścią wyposażenia. To koszt kilku tysięcy złotych. Ilość wody dozowana na roślinę jest niewielka. Jednak w warunkach suszy jaka obecnie panuje w kraju, to bezcenna pomoc dla młodej rośliny.

 

Martyna Kasprzak reprezentująca firmę Krasoń, podkreślała konieczność współpracy producentów techniki rolniczej i rozsad. Automatyzacja maszyn rolniczych będzie postępować. Stawia to nowe wymagania przed producentami rozsad. Automatyka ma swoje ograniczenia i konieczne jest dostosowanie zarówno logistyki jak i specyfikacji rozsady pod konkretne rozwiązania techniczne. Podajnik sadzarki Agriplanter został dostosowany do paletek rozsadowych firmy Krasoń. Zastosowanie innych paletek wymagałoby jego modyfikacji. Również rozsada powinna być przystosowana pod sadzenie automatyczne. Między innymi nie może mieć zbyt mokrej bryłki korzeniowej. Miękkie bryłki korzeniowe rozpadałyby się podczas pobierania podajnikiem szpikulcowym.  

Nasuwa się jednak pytanie: czy rolników na tą nowoczesność stać? Zrobotyzowana sadzarka to urządzenie kosztujące kilkaset tysięcy złotych. Nawet kilkadziesiąt hektarów uprawy to za mało, aby opłacało sie inwestować w taki sprzęt. Organizatorzy pokazu dostrzegają ten problem. Producent oferuje dużą skalowalność sadzarki, aby dostosować jej koszt do wielkości plantacji. Możliwe jest nawet zamówienie maszyny z jedną linią. Innym rozwiązaniem jest wspólne użytkowanie takiej maszyny np. w ramach grupy producentów, lub wynajmowanie jej na zasadach komercyjnych innym plantatorom.