Z różnych źródeł dowiadujemy się o sankcjach nałożonych na spółkę Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, jako kary za nieuczciwe praktyki w handlu. Sprawą zajął się UOKiK i szybko odjął decyzje o nałożeniu kary finansowej w wysokości 723 mln zł, co jest różnoznaczne z jedną trzecią zysku, jaki wypracowała sieć w 2019 roku. Biedronka „na czysto” zarobiła wtedy blisko 2,2 mld zł. Czy kara jest słuszna i jak na to odpowiada sieć?

O co chodzi?

Jak przekonuje prezes UOKiK Tomasz Chróstny – Spółka stosowała nieuczciwy mechanizm arbitralnego zmniejszania kontrahentom wynagrodzenia za już zrealizowane dostawy. Co istotne, dodatkowe rabaty uzyskiwane od dostawców żywności nie miały przełożenia na niższe ceny produktów dla klientów sieci Biedronka. Tego typu praktyki niszczą podstawy uczciwej konkurencji i odpowiedzialności za kontrahentów, są przejawem głębokiej nieuczciwości i braku szacunku dla innych przedsiębiorców, argumentuje kontroler.

Z zebranych informacji przez UOKiK wynika, że dostawcy byli informowani o konieczności udzielenia rabatu sieci. Jednak nie od razu, ale dopiero na koniec okresu rozliczeniowego, czyli już po zrealizowaniu dostaw. A więc zawierając umowę kontrahenci nie wiedzieli, ile zarobią, ponieważ w każdej chwili właściciel Biedronki mógł zażądać pomniejszenia wynagrodzenia poprzez przyznanie dodatkowego rabatu w sobie tylko znanej wysokości – wyjaśnia Urząd.

Mało tego, w przypadku braku korekt wcześniejszych faktur uwzględniających rabat dostawcy groziła kara finansowa. Zasięg i skala sprzedaży Biedronki sprawiały, że dostawcy godzili się na niekorzystne warunki. Zakończenie współpracy mogłoby oznaczać dla nich jeszcze większe straty finansowe.

Niedozwolone działania dotknęły ponad 200 podmiotów, przy czym blisko 80 proc. przypadków dotyczyło dostaw owoców i warzyw – wskazuje UOKiK. W skrajnych przypadkach wysokość nieuczciwego rabatu przekraczała 20 proc. całego obrotu wypracowanego z Biedronką.

Co na to „Biedronka”?

W komunikacie prasowym wystosowanym przez Jerónimo Martins Polska czytamy: Stanowczo sprzeciwiamy się stronniczej, pozbawionej podstaw prawnych i faktycznych decyzji nałożonej przez UOKiK, a tym samym uważa ją za niesprawiedliwą i niezasłużoną. Co więcej, UOKiK podjął tę decyzję nie przestrzegając należytych procedur prawnych, nawet nie wysłuchując dostawców. Największa liczba podmiotów objętych postępowaniem to dostawcy żywności przetworzonej. Wbrew temu, co ogłosił publicznie Prezes UOKiK, dostawcy owoców i warzyw są reprezentowani w tej sprawie w niewielkiej liczbie, a jeśli już – są to głównie importerzy. Decyzja UOKiK świadczy o niezrozumieniu charakteru prowadzenia działalności gospodarczej oraz dynamiki negocjacji. Rabaty, o których mówi publicznie Prezes UOKiK, są w rzeczywistości uzgadniane z góry przez obie strony umowy i mają zastosowanie do obrotu osiągniętego w określonym okresie.

Negocjacje z Biedronką są zawsze transparentne i uczciwe, a ich nadrzędnym celem jest budowanie długotrwałych relacji, niezbędnych dla zachowania ciągłości łańcucha dostaw sieci. Wbrew stanowisku UOKiK, negocjacje przede wszystkim mają na celu przyniesienie korzyści polskim konsumentom, pozwalając sieci Biedronka zaoferować wspólnie z jej partnerami najwyższą jakość w najniższych cenach nieprzerwanie od 25 lat.

Ubolewamy nad tym, że ta niesprawiedliwa decyzja oraz agresywność formy i treści jej ogłoszenia pojawia się w szczególnie trudnym czasie, kiedy Biedronka znajduje się na pierwszej linii wsparcia klientów we wspólnym wysiłku walki z pandemią, jednocześnie przyczyniając się do wzmocnienia polskiej gospodarki.

Jerónimo Martins Polska nie zgadza się z decyzją UOKiK i zapowiada w tej sprawie spór sadowy. Głęboko wierzymy, że polskie sądy zbadają tę sprawę kompleksowo, obiektywnie i bezstronnie oraz, że sprawiedliwości stanie się zadość – czytamy w zakończeniu oświadczenia.

Czy zatem warto być dostawcą do „Biedronki”? Czy faktycznie słusznie przyznana została tak wysoka kara?

źródło: money.pl, informacja prasowa sieci Biedronka