Precyzyjne maszyny z AgroTech

Jak wygląda nowoczesne rolnictwo? To maszyny na miarę Zielonego Ładu i ekoschematów, niezwykle precyzyjne, a przy tym generujące oszczędności. To firmy, które zapewnią automatyzację produkcji, lepszą wydajność, jakość i kompleksowość oferty dla gospodarstwa. Bo w tym cały jest ambaras – aby rolnik dostał ofertę na najwyższym poziomie i mógł skupić się w pełni na produkcji żywności i jej bezpieczeństwie.

Precyzja, ekonomia, wydajność i jakość to coraz bardziej zauważalne trendy w produkcji rolnej. Wyraźnie widać je było również podczas tegorocznych targów AgroTech. 

Wśród prezentowanych tam maszyn, nie mogło zabraknąć tych od MZURI. – Prezentujemy tu m.in. 4-metrowy agregat, nasz flagowy produkt, z 11 sekcjami uprawowymi. Dodatkowo klient sobie zażyczył, aby był on wyposażony w zbiornik do mikronawozów oraz sekcję do siewu precyzyjnego, czyli jedna maszyna będzie służyła do siewu zbóż, rzepaku, roślin strączkowych, bobowatych, kukurydzy czy słonecznika – wymienia Łukasz Lewandowski, dyrektor handlowy MZURI. – Ten siewnik zamówił udziałowiec sieci Promodis, firma HBT, na demonstracje dla rolników, ale też do świadczenia usług – dodaje. 

Agregaty do strip-till cieszą się coraz większym zainteresowaniem w naszym kraju. I nie ma się co dziwić. Uprawa pasowa wpisuje się świetnie w założenia Zielonego Ładu UE. Oficjalnie zostały już ogłoszone stawki w ramach ekoschematów na 2023 rok – za wykorzystywanie uprawy pasowej (uproszczone systemy uprawy) w gospodarstwie, rolnik otrzyma 4 punkty czyli 400 zł/ha. Ale to nie jedyne nowości wpisujące się idealnie w dynamicznie zmieniający się rynek, coraz bardziej restrykcyjne przepisy i potrzeby dzisiejszych gospodarstw.

Niezwykła precyzja i zużycie śor niższe nawet o 95%

Kolejna nowość na targach AgroTech to jedyny na rynku, inteligentny i niezwykle precyzyjny opryskiwacz – Ara od Ecorobotix. Daje on możliwość pracy w 3 trybach. Pierwszy podczas stosowania herbicydów nieselektywnych – wyłącznie na chwasty, daje pewność zachowania bezpiecznej odległości 4 cm od rośliny uprawnej. Drugi służy do aplikacji herbicydów selektywnych, a trzeci do zastosowania insektycydów, fungicydów i odżywek w płynie – wyłącznie na rośliny uprawne. Dzięki ostatniemu trybowi możemy zredukować zużycie śor nawet o 95%. 

Precyzja i skuteczność Ary wynika z zastosowania w niej specjalnego algorytmu, który rozpoznaje roślinę uprawną na podstawie wgranych do systemu ok. 12 tysięcy zdjęć. Jadąc po polu, system ocenia, co jest rośliną uprawną, a co chwastem i w czasie rzeczywistym, w ciągu 5 milisekund, przesyła informacje do odpowiedniej dyszy o konieczności oprysku. Dzięki wbudowanym kamerom 3D i RGB, Ara przy każdym przejeździe robi kolejne zdjęcia, poprawiając jeszcze swoją skuteczność i precyzję działania. To sztuczna inteligencja, która bardzo szybko się uczy.

W Europie w tym sezonie wiosennym pracuje już ok. 100 tych nowoczesnych maszyn. W swojej ofercie na rynku polskim ma ją tylko kilku udziałowców grupy Promodis, w tym Anderwald – właściciel jak do tej pory jedynej w Polsce Ary. – Może ona pracować z prędkością 7 km/h, w dzień i w nocy. Jej realna dzienna wydajność to 40-50 ha – mówi Marek Wieczorek, manager sprzedaży Anderwald. – U nas będzie ona pracowała m.in. w uprawach warzyw, np. cebuli, sałaty. Myślę, że dzięki niej będziemy w stanie uzyskać nie tylko oszczędności na nawozach oraz śor rzędu 40-95%, ale też o 5% większy plon masy zielonej poprzez niepryskanie uprawy głównej. Ponieważ jeśli pryskamy chwasty tylko w pasie nieuprawionym, to rośliny uprawne szybciej rosną – śor jednak trochę ten wzrost spowalniają. Korzyścią będzie też zmniejszenie zanieczyszczeń rośliny głównej pestycydami   – dodaje.

Ferrari w polskich gospodarstwach

Wydajność i ekonomia to wyraźnie zauważalne trendy w dzisiejszym rolnictwie – oszczędność czasu, pieniędzy, ale i siły roboczej – to pieśń przyszłości, która coraz głośniej wybrzmiewa również w ofercie producentów maszyn. I tu pojawia się on – Ferrari GrowTech.

Ten włoski producent oferuje przede wszystkim (chociaż nie tylko) sadzarki do warzyw, w tym jeden model całkowicie zautomatyzowany. Na początek warto jednak przedstawić maszyny F Max i jego większą siostrę – Multiplę. Obydwie można było zobaczyć w Kielcach podczas tegorocznych targów AgroTech. – Model F Max posiada sekcje wysadzające z karuzelą – każda na jeden rząd warzyw. Natomiast Multipla charakteryzuje się tym, że jedna osoba obsługuje karuzelę, która wysadza jednocześnie dwa rzędy. Mechanizm ten obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara stopniowo, ruchem przerywanym. To wyjątkowa i jedyna tak precyzyjna sadzarka z tym ruchem stopniowym na rynku – podkreśla Kinga Chabier, specjalistka marki Promodis.

W pełni automatyczna sadzarka Futura jest już również w ofercie Promodis. W skrócie – to najwyższa precyzja sadzenia, wysoki zakres rozmiaru sadzonek, nawet do 18 cm, oraz wydajność pracy dla każdego rzędu wynoszący do 8000 sadzonek na godzinę. Maszyna jest naprawdę duża, a wymaga obsługi przez tylko jednego operatora – do ładowania tac do prowadnicy załadowczej każdej sekcji sadzącej. To przysłowiowe Ferrari wśród innych sadzarek do warzyw.

Ekonomia pod rękę z automatyzacją

Skoro już jesteśmy w temacie warzyw, kolejnym rozwiązaniem – tym razem dla producentów czosnku – zapewniającym ekonomię i większą automatyzację uprawy, są maszyny firmy Broch. To wiodący producent rozwiązań do tej uprawy. – Jedną z nich jest pneumatyczna sadzarka do czosnku. Brzmi egzotycznie? To rozwiązanie naprawdę świetnie się sprawdza – mówi Kinga Chabier. – Dysza, którą tu widać, to system powietrzny, wdmuchujący ząbki czosnku, podawane w ten sposób do redlic, a następnie przekazywane do aparatu wysadzającego, który precyzyjnie układa je w ziemi i przygniata. Proces ten wymaga dokładnej kalibracji ząbków, do czego używane są tarcze w odpowiednim rozmiarze. Można je również kalibrować dzięki sortownikom koncentrycznym, dostępnym też w portfolio Promodis – dodaje.

Warto wspomnieć tu również o kombajnach tego producenta. Broch ma 2 rodzaje kombajnów: obcinające i wiążące. Podczas AgroTech można było zobaczyć jednorzędową wersję kombajnu wiążącego w wersji ciągnionej. Wyciąga on z gleby główkę czosnku wraz ze szczypiorem i oczyszczając ją z ziemi, przeprowadza do aparatu wiążącego, a następnie już zgrupowane główki wyrzuca na taśmę, która podaje je dalej. 

Wysoka jakość za rozsądną cenę

Mówiąc o ekonomii produkcji, nie można pominąć kwestii jakości. Ta jest na wagę złota. Szczególnie, jeśli oferowana jest za rozsądną cenę. To główna zasada, jaka przyświeca działalności Promodis. W ofercie tej spółdzielni dilerów znajdziemy pełen wachlarz maszyn, w tym wszystkie wyżej wymienione, ale też części zamienne czy smary i oleje. Firma ma w swojej ofercie również marki własne, produkowane specjalnie na nasz krajowy rynek. Co nieco z tej oferty można było zobaczyć również na AgroTech.

 Mamy trzy marki własne: Cargo, Promagro i Diadem. To, co je łączy, to wysoka jakość. Pomagamy naszym dostawcom w planowaniu i zakupie surowców oraz z wyprzedzeniem kupujemy w dużej ilości ich produkty. To pozwala im zejść z ceny, nie obniżając jakości tych produktów, a wręcz ją podwyższając. Dzięki temu rolnik dostaje naprawdę świetny produkt, markę, design i funkcjonalność w bardzo korzystnej dla niego cenie – podkreśla Krzysztof Kinstler, dyrektor handlowy Promodis.

Pierwsza z wymienionych marek, którą można było zauważyć na kieleckich targach, to przyczepy CARGO. Łącznie, w ofercie na polski rynek, jest już 13 przyczep, w tym niedawno zaprezentowane 3 nowości: trzyosiowa przyczepa skorupowa S220T, 10-tonowa platforma do bel słomy P100D, którą można zagregować z drugą przyczepą oraz przyczepa budowlana S180WB o ładowności technicznej 18 ton na zawieszeniu wahaczowym i bardzo mocnej ramie.

Promagro z kolei to zbiorniki do magazynowania ON i AdBlue. Dostawcą jest Kingspan, który produkuje je w specjalnej technologii rotomouldingu (odlewanie rotacyjne), dzięki czemu są one dużo trwalsze. To zbiorniki dwupłaszczowe, z wysokiej jakości nowoczesnymi rozwiązaniami, jak np. pompy i liczniki Piusi.

Do maszyn – koniecznie części zamienne

– Jesteśmy kompletnym dostawcą części zamiennych i staramy się takim być na wielu poziomach. Cały czas się rozwijamy, szukamy też nowych produktów, które moglibyśmy wdrożyć pod marką własną Diadem bądź marką dostawcy. Aktualnie jesteśmy liderem sprzedaży w Polsce wielu produktów, m.in. systemów wspierających precyzyjne rolnictwo – nawigacji firmy TeeJet – podkreśla Jarosław Kukiełka, przedstawiciel ds. części Promodis. 

Oferta Diadem jest bardzo szeroka. Są to m.in. siatki, folie, sznurki, akumulatory, preparaty chemiczne, oleje i smary, spawarki, elektrody, tarcze do cięcia oraz różnego rodzaju lampy robocze i ostrzegawcze. Natomiast jest jedno, co łączy wszystkie te produkty – to ich wysoka jakość i przystępna cena. To jeden z powodów, dlaczego cieszą się tak dużym zainteresowaniem rolników.

Na uwagę zasługują siatka i folia balotowa. Są one unikatowe w tym segmencie produktów na rynku polskim. Siatka ma gramaturę 12 g/m2 i w porównaniu do innych produktów tego typu dostępnych na rynku jest najbardziej wytrzymała. Wpływa na to również brak regranulatu w jej składzie. O jej wytrzymałości świadczy siła zrywająca to powyżej 295 kg. Tego już chyba nie trzeba tłumaczyć – te liczby mówią więc same za siebie. 

Z kolei folia balotowa Diadem to 5-warstwowa folia produkowana w technologii wydmuchu, dzięki czemu jest stabilna i wytrzymała. To daje najlepszą barierę tlenową i optymalne warunki do przechowywania balotów. Jedną z jej zalet jest również najdłuższy nawój na rolce (300 m) z folii dostępnych na rynku. 

Do pełnego obrazu warto przybliżyć tu również oleje i smary Diadem. – Dostarczamy produkty, które różnią się od tych standardowych dostępnych na rynku: zawierają one więcej dodatków myjących, antykorozyjnych czy przeciwutleniających. A w przypadku smarów – zapewniają lepsze właściwości smarne np. łożysk. W ofercie mamy również nietopliwy smar Bento2 – podkreśla Krzysztof Kinstler. – Te wszystkie parametry znacząco wpływają na żywotność maszyny. Bo oleje i smary to przykład, jak można zaoszczędzić kilka złotych, kupując tańszy produkt i przez to stracić kilkaset tysięcy, kiedy przez jego słabą jakość spali się kombajn czy prasa – zauważa.

Autor: AT MEDIA GROUP Renata Struzik