Syndrom Boryny, monotonia, wypalenie zawodowe…z czym mierzą się na co dzień rolnicy?

Zbiory ogórków w pełni



Natura – lek na lęki. Obcowanie z nią ma pomóc w walce ze stresem. Życie i praca rolnika to funkcjonowanie na łonie przyrody. Bezpośredni kontakt ze środowiskiem naturalnym, florą i fauną. W przestrzeni, a nie za biurkiem czy w M2. Wydawałoby się, że warunki do zachowania dobrej kondycji i psychicznej i fizycznej rolnicy mają wyśmienite. To jednak błędne postrzeganie ich naturalnego środowiska. Jest wręcz odwrotnie. Specyfika pracy sprawia, że są grupą zawodową, która bardziej niż inne jest narażona na wypalenie. Wskaźnik depresji u rolników jest trzykrotnie większy niż w ogólnej populacji. Niepokój jest ich codziennością. To rzeczywistość, z którą muszą się mierzyć. 

Głównym problemem związanym z pracą rolnika jest zjawisko auto izolacji. Ludzie mieszkający w miastach po raz pierwszy w historii zmierzyli się z nim podczas pandemii koronawirusa. Mieszkania stały się także i miejscem pracy. Rolnicy od zawsze muszą sobie z tym radzić. Do tego łączą wiele ról społecznych w jednym i tym samym miejscu. Trudno jest być szefem, sąsiadem, mężem czy ojcem w tym samym miejscu, przez cały czas. To bardzo konfliktogenna rzeczywistość. Nienormowany czas pracy, który sprowadza się do zajmowania się non-stop gospodarstwem, ograniczona liczba osób, z którymi rolnik kontaktuje się na co dzień, jednorodne otoczenie i cykliczne problemy związane z pracą na roli powodują znużenie. Praca osacza z każdej strony. Rolników dopada wypalenie zawodowe. To coraz częstsze zjawisko.

Do tego dochodzi problem, z jakim od pokoleń zmagało się starsze pokolenie –„syndrom Boryny”. To zagadnienie związane z konfliktem pokoleń. Aktualnie obserwujemy także i lęk przed rewolucją technologiczną. Rolnictwo precyzyjne bardzo prężnie rozwija się. Pojawiają się coraz bardziej zaawansowane technologicznie terminale pokładowe w kabinach maszyn rolniczych. Drony, nawigacja, zdjęcia satelitarne to codzienność nowoczesnego rolnika. Być może w niedalekiej przyszłości jego praca ograniczy się do zarządzania parkiem maszynowym przy pomocy aplikacji. Dziś wielu z nas trudno to sobie wyobrazić, jednak to wcale nie jest science fiction, a prawdopodobnie nieodległa przyszłość. Ta perspektywa jest przerażająca dla wielu osób pracujących na roli. Zaczynają odczuwać lęk przed stosowaniem narzędzi, bez których funkcjonowanie gospodarstwa nie będzie możliwe. Strach przed technologią.

Od trzech lat na rynku środków do produkcji rolniczej trwa rewolucja. Stał się on nieprzewidywalny. Nawozy zdrożały trzy-, czterokrotnie, ceny środków ochrony roślin, pasz dla zwierząt gospodarskich czy czynszów dzierżawnych idą w górę. Pandemia, wojna na Ukrainie załamały łańcuch dostaw. Inflacja galopuje. Niepewność rezultatów wykonywanej pracy przez producentów rolnych wpisana jest w specyfikę zawodu. Natomiast niepewność sytuacji rynkowej, w jakiej aktualnie funkcjonują jest anormalna. To dodatkowa, gigantyczna porcja stresu. 

Z badań przeprowadzonych przez niemiecką psycholog, Marię Roth wynika, że ryzyko rozwoju depresji, lęku lub wypalenia wśród rolników jest wyższe niż w populacji ogólnej. Rolnicy boją się, gdyż nie wiedzą, jak potoczy się ich przyszłość. To zupełnie naturalna reakcja na to, co dzieje się wokół. Już dziś Światowa Organizacja zdrowia informuje, że depresja jest w czołówce najczęściej występujących chorób na świecie. Prognozy tej instytucji są przerażające. Do 2030 roku depresja będzie najpopularniejszą chorobą. Wszystkim nam potrzebne jest wsparcie. Niezbędne jest ono w szczególności rolnikom, jako grupie wyjątkowo narażonej na stres związany ze specyfiką ich pracy. Problem jest bardzo poważny, a my nie potrafimy się z nim zmierzyć. Wciąż trwa przekonanie, iż gorsza kondycja psychiczna jest problemem wstydliwym, a słabości nie wolno okazywać. Nic bardziej mylnego. Sprawę należałoby rozwiązać systemowo. Na tym etapie to jednak mrzonki. Dlatego warto zachęcać rolników, by szukali pomocy i korzystali ze wsparcia psychologicznego. I to w pełnym zakresie. 

Jedną z ciekawszych inicjatyw, która do tego zachęca, jest akcja zainicjowana przez twórców projektu Jest Rolnik, Jest Żywność. W mediach społecznościowych tego programu przeprowadzana jest kampania edukacyjna o dobrostanie psychicznym rolników. Ekspertem tej akcji jest doktor Michał Krysiak. Na co dzień związany z biznesem agrochemicznym, prowadzi projekty z zakresu rolnictwa zrównoważonego, na przykład Bayer Forward Farming, jest również psychoterapeutą. Pracuje z pacjentami z depresją, wypaleniem zawodowym i innymi trudnościami życiowymi. 

Zdrowie i dobrostan psychiczny rolników doskonale wpisuje się w koncepcję rolnictwa zrównoważonego, które opiera się na trzech filarach: środowiskowym, ekonomicznym i społecznym. Właśnie w trzecim, społecznym jest miejsce na dbałość nie tylko o dobre relacje na linii rolnik – społeczeństwo, ale także o zdrowie tych, którzy karmią innych .

Warto zainteresować się tym projektem i innym podobnymi inicjatywami, których naczelnym przesłaniem jest edukacja i oswojenie z problemami zdrowia psychicznego. Rolnicy muszą zrozumieć, że dobra kondycja psychiczna to warunek dobrego funkcjonowania i zdrowego życia. Zdowa głowa, to zdrowe ciało. To także podstawa prowadzenia gospodarstwa z sukcesami i satysfakcją, a nie z poczuciem ciężkiego do wypełnienia obowiązku. Zapraszam do odwiedzenia profili społecznościowych projektu Jest Rolnik, Jest Żywność.

Anna Rogowska