Andrzej Krzywkowski jest jednym z plantatorów z Potworowa. W jego gospodarstwie papryka jest uprawiana powierzchni 2,5 ha, z czego 2 ha to uprawa tunelowa. Porozmawialiśmy o jego plantacji, tegorocznym sezonie i perspektywach dla producentów papryki.
Uprawą papryki nasz rozmówca zajmuje się od 1990 roku. Na produkcję warzywną przekształcił gospodarstwo, w którym wcześniej hodowano trzodę chlewną. Obecnie jest w stu procentach skupiony na uprawie papryki, nie produkuje żadnych innych warzyw. 2 ha to produkcja tunelowa, a 0,5 ha to produkcja polowa. Pozostały areał jest obsiewany zbożami.
Papryka Hazera, ale nie tylko
Andrzej Krzywkowski od lat współpracuje z firmą Hazera i to jej odmiany papryki znajdują się głównie w produkcji w jego gospodarstwie. Ok. 70% nasadzeń to papryka odmiany Muriel F1. Producent ocenia ją jako niezawodną i o bardzo wysokiej jakości. Poza tym na plantacji są odmiany Burgund F1, Muretta F1 oraz żółte Morfeo F1 i Insignia F1. Wykorzystuje także odmiany GHN Bartkowscy: czerwoną Furioza F1 i żółtą Mamut Gold F1. To pozwala na urozmaicenie produkcji oraz daje wgląd w sytuację na rynku.
Papryki wyprodukowane w gospodarstwie Andrzeja Krzywkowskiego są na miejscu sortowane, ważone i pakowane i w zbiorczych opakowaniach 5 kg, poprzez skup, trafiają w przeważającej części do supermarketów oraz na eksport.





Uprawa w monokulturze
W uprawie tunelowej, stanowiącej podstawę produkcji gospodarstwa nie ma możliwości zmianowania. W nawożeniu i nawadnianiu pomagają linie kroplujące, którymi podawane są także nawozy do fertygacji firmy ADOB, której program nawożenia jest wykorzystywany na plantacji pana Andrzeja. Wsparciem w odżywianiu roślin, zwłaszcza w ostatnim chłodnym okresie, są także zabiegi dolistne. Aby zachować jakość gleby i kontynuować produkcję papryki przez tyle lat na tych samych stanowiskach niezbędne jest przeprowadzanie chemicznego odkażania gleby. Zabieg jest powtarzany co 3 lata, a po nim gleba jest zasiedlana przez pożyteczne mikroorganizmy.
Specyficzny sezon
Tegoroczny sezon wegetacyjny znacząco różni się od poprzedniego. Andrzej Krzywkowski zwrócił uwagę na bardzo długo utrzymujące się chłody, przymrozki i niesprzyjające zjawiska pogodowe. Wprawdzie sadzenie w gospodarstwie naszego rozmówcy zaczęło się zgodnie z planem około 15 kwietnia, to późniejsze tygodnie przyniosły zahamowanie wegetacji, którą plantator ocenia na opóźnioną o około 10-14 dni.
Z jego doświadczeń wynika, że papryka, jako roślina ciepłolubna znacznie lepiej radziła sobie w ubiegłych sezonach, kiedy latem doskwierały jej duże upały, które też były przedmiotem narzekań producentów. W sytuacji chłodów trudności w uprawie są jeszcze większe, bo papryka gorzej pobiera składniki odżywcze i to pomimo zapewnienia jej odpowiedniej wilgotności i nawożenia zgodnie z opracowanym programem. Brakuje temperatury – podkreślił plantator.
Chłody mają jedynie ten plus, że presja chorób i szkodników jest mniejsza, choć jak mówi nasz rozmówca, odnotował już pierwsze ogniska mszyc w tunelach i przeprowadził ochronny zabieg chemiczny. W związku z wycofywaniem kolejnych substancji czynnych i ograniczaniem liczby dozwolonych w ochronie środków chemicznych, gospodarz zamierza przejść na ochronę biologiczną – na początek, testowo, w połowie gospodarstwa.
Mimo niesprzyjających warunków dla wegetacji papryki, Andrzej Krzywkowski stara się być optymistą. Sezon będzie można podsumować dopiero po zbiorach i zbyciu całego towaru, jednak gospodarz ma nadzieję, że w przypadku gorszego urodzaju i mniejszej ilości papryki na rynku, wyższe ceny zrekompensują poniesione w tym sezonie nakłady.



