Ulewne deszcze niszczą podkrakowskie plantacje warzyw

Na południu Polski od kilku dni pada deszcz. Miejscami opady są bardzo duże. Ulewne deszcze przeszły nad Gminą Igołomia-Wawrzeńczyce. W efekcie znaczne areały warzyw znalazły się pod wodą. Ta powoli schodzi, choć nad gospodarstwami wciąż przechodzą mżawki. Plantatorzy spoglądają w prognozy pogody, bo na pola nie da się i tak w większości wjechać sprzętem.

Rok o niesprzyjającym przebiegu pogody

Najpierw modliliśmy się o deszcz. Wiosna zaczęła się dość wcześnie, ale z zimy było sucho. Pogoda była też ciepła. Słońce w połączeniu z wiatrem sprawiało, że warzywa w wielu nienawadnianych kwaterach cierpiały. No ale to co się teraz dzieje, to przesada w drugą stronę. Ziemia nie jest już w stanie przyjąć więcej wody. Tam, gdzie spływa ona z wyżej położonego terenu, utworzyły się kałuże wielkie niczym jeziora – mówi Jarosław Kowzuń. Prowadzi on sklep nasienny Kohidrex w którym zaopatrują się plantatorzy. Są zrozpaczeni rozwojem sytuacji pogodowej. A frustrację pogłębia bezsilność. Niewiele przecież da się obecnie zrobić. Trzeba czekać, aż woda zejdzie z pól i będzie można w nie wjechać ciągnikami.

Co robić, gdy ustąpi woda?

Wszyscy śledzimy prognozy pogody. Weekend ma być relatywnie pogodny, ale w kolejnym tygodniu znów przewidywane są ulewne burze. To jeden z dwóch czarnych scenariuszy. Drugi, którego wystąpienia meteorolodzy na szczęście nie zapowiadają, to fala upałów. Jeśli temperatura wzrosłaby w najbliższej przyszłości gwałtownie, to w połączeniu z silną operacją słońca rośliny nie przetrwałyby. Mam jednak nadzieję, że limit pecha jest już wyczerpany i teraz warunki pogodowe do uprawy warzyw pod Krakowem będą już standardowe – dzieli się swymi przemyśleniami J. Kowzuń. Gdy polowa interwencja będzie już możliwa, zaleca on wzruszenie ziemi w celu dostarczenia powietrza do systemu korzeniowego. Konieczne będzie także nalistne odżywienie roślin stymulujące przede wszystkim ich podziemną część, a więc bogate w fosfor. Pomocne okazać mogą się też saletry wapniowe. Wreszcie należy spodziewać się bardzo silnej presji chorób grzybowych. Zabiegi z wykorzystaniem preparatów fungicydowych powinny zostać wykonane tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.

Jak duży jest problem?

Najlepiej przekonać się o tym naocznie. W tym celu poniżej zamieszczamy dzisiejsze zdjęcia z Igołomi, Wawrzeńczyc i Tropiszowa. Tamtejsze plantacje bardzo ucierpiały, a wiele z nich wciąż znajduje się pod wodą: