Kompleksowo o ochronie warzyw, cz. 1

Rozpoczyna się nowy sezon wegetacyjny. Natura weszła w kolejny cykl bardzo zdecydowanie i dużo wcześniej niż zazwyczaj. Silna jest presja niektórych szkodników, niedługo z całą mocą zaatakują choroby. Jak chronić bezpiecznie a przy tym efektywnie?

Rolnictwo zrównoważone

Współczesnym wyzwaniem jest zapewnienie wystarczającej ilości żywności na świecie z jednoczesnym uwzględnieniem dbałości o środowisko naturalne. Rozwiązaniem jest prowadzenie produkcji roślinnej w sposób zrównoważony, tj. taki, który łączy najważniejsze zalety rolnictwa konwencjonalnego i ekologicznego – mówiła w Krakowie podczas seminarium szkoleniowego pt. Bezpieczne i odpowiedzialne stosowanie środków ochrony roślin dr Joanna Gałązka. Taki sposób gospodarowania jest zgodny z założeniami Europejskiego Zielonego Ładu, jest społecznie akceptowalny oraz pozwala uzyskać wysokie plony będące wyznacznikiem opłacalności ekonomicznej dla producentów rolnych bez obciążenia środowiska. Wśród najważniejszych zasad rolnictwa zrównoważonego należy wymienić nawożenie na podstawie planu nawozowego uwzględniającego bilans składników pokarmowych oraz przestrzeganie integrowanej ochrony roślin, czyli stosowanie w pierwszej kolejności niechemicznych metod ochrony. Warto dodać, że w ramach zrównoważonego rozwoju i nowoczesnego rolnictwa już do 2025 r. branża środków ochrony roślin zobowiązała się m.in. do zwiększenia ogólnoeuropejskiego poziomu zbiórki opakowań po ś.o.r. do 75%, a do 2030 r. pokrycia kolejnych inwestycji o wartości blisko 4 mld euro w innowacje w dziedzinie biopestycydów.

Solidną dawkę wiedzy na temat środków ochrony roślin przekazała dr Joanna Gałązka z Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin, fot. Natalia Bączyk

Chemiczne nie znaczy niebezpieczne

Jednym z mitów dotyczących środków ochrony roślin krążących wśród społeczeństwa jest przekonanie, że syntetyczne środki ochrony roślin szkodzą, a naturalne są bezpieczne. Podczas gdy to dawka a nie pochodzenie (naturalne lub syntetyczne) decyduje czy dana substancja nam zaszkodzi. Aby dobitnie zobrazować tę kwestię prelegentka przytoczyła przykład kawy i kofeiny w niej zawartej, która w większej dawce staje się trucizną. Według przekazanych informacji z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi ponad 77% preparatów ogółem służących do ochrony roślin została zaklasyfikowana do grupy toksyczności na poziomie soli kuchennej, etanolu i mniejszej (LD50 < 2000 mg/kg masy ciała). Środki ochrony roślin, w tym wyprodukowane na drodze syntezy chemicznej aby zostały dopuszczone na rynek muszą przejść szereg badań pod względem skuteczności, właściwości fizyko-chemicznych oraz wpływu na środowisko i szybkości jego rozpadu. Etap badawczy obejmuje około 150 testów i trwa średnio 9 lat. Również proces rejestracyjny samej substancji aktywnej jest bardzo długi i wynosi średnio 2 lata. Stąd też można stwierdzić, że „leki roślinne” są lepiej przebadanymi substancjami niż leki podawane dla ludzi. Podane informacje świadczą o tym, jak wiele jeszcze potrzeba aby przekonać społeczeństwo, że stosowanie środków ochrony roślin jest nieodłącznym elementem zrównoważonej produkcji żywności roślinnej, a przy ówczesnych restrykcjach rejestracyjnych ryzyko skażeń bardziej dotyczy racjonalnego ich stosowania zgodnie z etykietą. Warto dodać, że w naszym kraju wskaźnik przekroczeń najwyższych dopuszczalnych poziomów pozostałości pestycydów (NDP) wynosi około 3,5% i w przypadku stwierdzenia uruchamiany jest system wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (RASSF). 

Chytry dwa razy traci

A może i więcej niż mówi przysłowie. Kupowanie nielegalnych środków ochrony roślin jest niezgodne z prawem. Dla wielu producentów może nie jest to pierwszorzędny argument przemawiającym za kupnem oryginału ś.o.r., jednak jest ich o wiele więcej. W wyniku przeprowadzonych kontroli i zdiagnozowania posiadania lub stosowania podrabianych środków ochrony roślin grozi mandat karny, a nawet kara pozbawienia wolności. Praktyczną konsekwencją stosowania podróbek jest możliwość nieefektywnego oprysku pomimo stosowania zgodnie z zaleceniami na opakowaniu. Zdarzają się również bardziej dotkliwe sytuacje „spalenia uprawy” jeśli np. potencjalny fungicyd okazuje się w rzeczywistości herbicydem lub będzie zawierał inne substancje niepożądane o charakterze fitotoksycznym. Innym niebezpieczeństwem jest utrata kontraktów na zbyt płodów rolnych wskutek stwierdzenia w nich obecności niedozwolonych lub przekroczenia nieumyślnie poziomu dozwolonych substancji chemicznych. Grozi to utratą płynności finansowej gospodarstwa. Niepewny skład tego typu środków niesie ze sobą podwyższone ryzyko zanieczyszczenia środowiska. Stąd też zaleca się zakup zarejestrowanych preparatów ochrony roślin u legalnych sprzedawców i domaganie się faktury lub paragonu. Jedną z podstawowych cech podróbek jest etykieta napisana najczęściej w języku wschodniosłowiańskim.   

Etykieta zawiera szereg niezbędnych informacji na temat środka ochrony roślin